Rzeź na włosach

Ścięłam włosy. Fakt stwierdzony. Teraz tą wiadomością nie zadziwiłam wielu osób, bo zbrodni dokonałam równo tydzień temu. Z wstawieniem...

Ścięłam włosy.
Fakt stwierdzony.
Teraz tą wiadomością nie zadziwiłam wielu osób, bo zbrodni dokonałam równo tydzień temu. Z wstawieniem posta, dotyczącego ścięcia włosów, chciałam odczekać jakiś czas aby móc się wypowiedzieć co i jak.
Może zacznę od początku.

Dlaczego? 
W sumie, to sama nie wiem. Zastanawiałam się nad ścięciem już jakiś czas temu, aczkolwiek nie brałam tego na poważnie. Tak na prawdę miałam w planach podcięcie samych końcówek, ale pewnego wieczoru, zainspirowało mnie jedno zdjęcie i stwierdziłam, że w sumie czemu nie ? Więc tak jak, na to teraz patrzę, była to dość spontaniczna decyzja, ale nie żałuję! (o tym będę się rozwodzić za sekundkę).
Dowiedziałam się gdzie, co i jak, żeby wszystko poszło po mojej myśli i na następny dzień wylądowałam we Wrocławiu u fryzjera. (Pojechałam do Wrocławia, głownie ze względu na to, że na miejscu od razu mogłam sprzedać, ścięte włosy)

Siedząc już, na krześle i tak patrząc na moje (jeszcze) długie włosy, naprawdę się bałam. Że będę wyglądała jak pięciolatka, jak pies albo grzyb. Ale stwierdziłam, że YOLO i tniemy! "najwyżej będę chodziła w czapce." 

Moich włosów starczyło idealnie na styk, do skupu. (ponieważ potrzebne było min 40cm włosów) Z czego bardzo się cieszę (chodź czuję troszeczkę dziwnie wiedząc, że ktoś będzie miał na swojej głowie, moje włosy), bo podcinanie i stylizowanie włosów było gratis.

Sam "proces" to nic nadzwyczajnego, więc nie będę się nad tym rozczulać, przejdę do opinii innych i własnej :)

Jeżeli chodzi o to jak ja się z tym czuję, muszę powiedzieć, że normalnie. W sumie to "bez szału". Znaczy się, żeby nie było, że mi się nie podoba! Podoba mi się i to bardzo!

Na pewno jest lżej, włosy jakie miałam były już dość ciężkie, ostatnimi czasy w ogóle nie chciały się układać, szybko się przetłuszczały i wyglądały jak mop. Myło się je strasznie długo, ciągle przeszkadzały w codziennym funkcjonowaniu. Na przykład zaczepiały mi się o zamki od bluzy/kurtki, wyrywały ćwieki z katany (traciłam albo włosy, albo ćwieki), zahaczały o krzesła w szkole i plątały w moje własne ręce, jak spałam. Nic fajnego. Ogólnie to miałam ich dość!
Jednym z niewielu plusów długich włosów było to, że były zdrowe, długie i kręcone. Wielu osobom się podobały i faktycznie czasami wyglądały ładnie. Poza tym mogłam wybierać w fryzurach, kucyk, kok, dobierany itp.
Teraz wszytko trwa wiele krócej, mycie, ew.suszenie (ale suszę tylko wtedy kiedy na prawdę muszę), prostowanie (z zegarkiem w ręku trwa dosłownie 4 min!). 
Mój plan wyglądał tak, że codziennie będę je prostować, ale odrobinę się zmienił. Przez to, że włosy są krótkie, musiałam zrezygnować z olejków, ponieważ nawet przy nałożeniu niewielkiej ilości, wyglądały po prostu źle(robiły się bardzo oklapłe). jeżeli więc nie mogę odżywiać ich olejkami, zostaje mi tylko maska, a taka ochrona nie wystarczy przed prostownicą. a bardzo bym nie chciała, aby końcówki były porozdwajane za dwa tygodnie. 
Więc w efekcie włosów nie prostuję, w zasadzie jedyne co z nimi robię to myję, nakładam maskę, rozczesuję i w mokrych włosach idę spać, rano jeszcze raz je przeczeszę i to byłoby na tyle. Na szczęście układają się wiele lepiej niż przypuszczałam!
Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale jest wiele wygodniej, prościej i szybciej! Plus, uważam, że w takiej długości włosów jest mi korzystniej i wyglądam poważniej.

A jeżeli chodzi o reakcję innych. Musze zacząć od tego, że większość dzwoniła, pisała, pytała i nie wierzyła, że to zrobiłam. Na początku była gadka typu "ale jesteś głupia!" a później, że w sumie pasuje mi taka fryzura i wyglądam lepiej. 
Pojawiły się również porównania mnie do, po pierwsze: Matyldy (Natalie Portman) z filmu "Leon zawodowiec", choć różni nas brak grzywki u mnie i kolor włosów ale wciąż wiele osób twierdzi, że wyglądam jak ona.
Według mnie najbardziej trafnym, okazało się porównanie mnie do Leonarda DiCaprio z lat młodości.
I przy tym zostanę i właśnie na tym zakończę, ten jakże długi i meczący post.


           
   
                               
                













I dziękuję Anecie, za wsparcie psychiczne, zrobienie zdjęć i odwiedzenie ze mną salonu fryzjerskiego po raz pierwszy od pięciu lat :)

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Świetnie ci w takiej fryzurze! :* A co do tego, że w krótkich włosach jest wygodniej zgadzam się w 100%, sama po ścięciu poczułam tę ulgę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądasz pięknie i to prawda że o wile poważniej, jak ja swoje ścięłam to słyszałam że wyglądam jak młoda Pani prawnik ;)

    Nie ma za co Wariacie ! cała przyjemność po mojej stronie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne włosy miałaś, ale ta fryzurka rewelacyjnie pasuje:)


    pozdrawiam
    velvetbambi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi byłoby szkoda ściąć takie włosy, tym bardziej, że mam prawie takiej samej długości jak Ty, może nawet trochę dłuższe :) I nie byłam u fryzjera prawie 10 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  5. gdzie ścinałaś włosy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałbym pomóc, ale totalnie nie pamietam :(

      Usuń